poniedziałek, 30 czerwca 2014

We call it magic

Nie wierzę w przesądy. Nie spluwam przez lewe ramię; nie umieram z rozpaczy, gdy stłukę lusterko albo rozsypię trochę soli; nie pukam w niemalowane; nie boję się czarnych kotów (te wręcz uwielbiam); nie wierzę w czterolistne kończyny ani w kokardki wiązane dzieciom przy wózkach. Na studniówkę założyłam czarną podwiązkę. W sumie mogłam jej nie zakładać wcale, bo moim skromnym zdaniem czerwone wyglądają nieco jak z burdelu, ale skoro już miałam okazję - wsunęłam na swoje mizernych rozmiarów udko wąski czarny paseczek. Nieskromnie powiem, że akurat ta podwiązka, na tej nóżce wyglądała niezmiernie seksownie, ale i tak największą furorę zrobiło w moich oczach zdjęcie z moimi dziewczynami, które oczywiście też wyszły naprzeciw 'tradycji'. A co, może ktoś pójdzie w nasze ślady, polecamy się z buntowniczym błyskiem w oku.

Hm, mogę dodać, że pozostała bielizna, jaką miałam wtedy na sobie też nie miała nic wspólnego z kolorem czerwonym. Tak samo było w trakcie trwania matur, obu egzaminów na prawo jazdy, niezliczonych egzaminów semestralnych w szkole - jakoś nie narzekam na wyniki. Pamiętam za to jak przyjaciółka wyrywała mi z rąk długopis przed egzaminem maturalnym, licząc, że spłynie na nią cała moja wiedza (sic!), hahahaha. Jak widać starczyło nie tylko dla mnie. To był najwyraźniej cud :D W sumie gdyby było na odwrót, zawsze mogłabym zrzucić to na karb braku czerwonych majtasków :D Ale na szczęście ominęła mnie ta rzekoma przyjemność.

Nie krytykuję czyichś poglądów. Wrecz przeciwnie - jeśli kolor bielizny, czy pochodzenie posiadanego długopisu ma komuś dodać pewności siebie czy spokoju ducha - proszę bardzo, nie mam nic przeciwko :) Jestem po prostu zwolenniczką ufania swoim możliwościom i brania na siebie odpowiedzialności za swoje dokonania. Nie uważam, by jakikolwiek przesąd wpływał na nasze życie. Liczy się wiara w niego - bo kiedy zza każdego rogu wypatruje się negatywów, każde potknięcie będzie sprawką kilku stłuczonych kawałków szkła, odbijających realia.

A może właśnie w tym rzecz - nauczyć się stawiać życiu czoła takiemu, jakie jest, bez wiary w konsekwencje uszkodzenia głupiego lusterka. W końcu nawet zarysowane, popękane czy z ukruszonym rogiem - wciąż może zaoferować piękny widok. Wystarczy tylko wiedzieć, w którą stronę spojrzeć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz