Pracowałam na to długo, dużo i ciężko, ale czerpałam z tego wysiłku sporo frajdy. Może nie jestem geniuszem, ale też nie jestem wyjątkowo ograniczona intelektualnie. Do tego doszła masa ambicji i najzwyklejszych chęci - to wystarczyło, by taki leń jak ja wziął się do pracy. Jestem wielką zwolenniczką stwierdzenia, iż "Każdy ma to, na co się odważy.". Ja dawno temu postanowiłam zawalczyć o swoje szczęście, mimo wielu przeciwności. Postanowiłam równocześnie walczyć o swoje marzenia i o to, kim chcę być, co chcę robić w życiu. Podjęcie tej decyzji przyszło mi zadziwiająco łatwo... Gorzej było z wcieleniem jej w życie (sic!) :D Ale z racji tego, że o ile kocham słowa i zabawy językiem, o tyle nienawidzę rzucać rzeczonych słów na wiatr - krok po kroku udało mi się dojść do momentu, w którym z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem po prostu szczęśliwa. Mimo, iż los nigdy mnie nie oszczędzał. Może właśnie to uczyniło mnie silniejszą, mądrzejszą i nieco bardziej chamską.
Nie zaczęłam od przedstawienia się, bo ten blog, to tylko wymówka. W gruncie rzeczy nie nadaję się do ciągłego czytania, czy choćby poczytywania moich wynurzeń Nie należę do grona osób, których słucha się z zapartym tchem - jestem raczej tą złą, która mówi ludziom prawdę prosto w oczy, doprowadza do płaczu i sprawia, że mimowolnie podnoszą się z dołków i wszelkich życiowych upadków etc. I nie chodzi tu o formę, a o treść. Bo o to pierwsze nietrudno zadbać, chociaż wymaga sporo serca i pracy. Za to treści, która ma dotrzeć do kogoś, zatrząść światem w posadach - nie da się zawoalować. Dlatego często po odkryciu woalki pozostaje mi sama bezpośredniość - i taka właśnie jestem. Można mnie za to kochać, można nienawidzić, trudno - jakoś z tym żyję. Jestem typem samotnika i pomimo, iż mam grono naprawdę bliskich mi ludzi, których kocham nad życie, to ciężko jest mi sie samej otworzyć. To bynajmniej nie oznacza, że jestem jakaś aspołeczna :D Po prostu cenię sobie to, że ktoś wysilił się, by zdobyć moje zaufanie. Ten blog chciałabym potraktować jako motywację na drodze, do spełnienia marzeń. Bym nie zapominała czego chcę i dlaczego tego chcę. Bym kiedyś mogła wrócić wspomnieniami do tej chwili i przewartościować to, co mną kierowało.
Jeśli ktoś przypadkiem tu zabłądzi - bardzo mi miło, proszę się rozgościć :) To chyba odpowiedni moment na kilka słów o mojej nieskromnej osobie. Hm, jaki jest okruch magii? Filigranowy, niebieskooki i zakochany w kotach. Jestem w posiadaniu czarnego humoru, dziwnych ambicji i masy piegów. Poza tym jestem bardzo wrażliwa i emocjonalna, ale równocześnie zawsze staram się zachować panowanie nad sobą. Uwielbiam horrory, książki i jedzenie (zwłaszcza to niezdrowe). Kocham poezję, sama też się czasem udzielam w tym temacie. Czasem zdarza mi się kogoś sportretować w ołówku, ale z racji na czas, jaki poświęcam na jedną pracę - nie są to częste wybryki. Chodzę własnymi ścieżkami, jestem trudna i zagadkowa, do czasu, kiedy się mnie nie pozna naprawdę. Poza tym dużo przeklinam, chociaż często powtarzam, że już nie będę. Jest tylko jedna znana mi osoba, przy której nigdy nie odważyłabym się przekląć :D Czego się nie robi z miłości. Boję się porażki, dlatego trudno będzie mi przełknąć fakt, że zawaliłam maturę. Wcale nie dlatego, że za rok czekałaby mnie powtórka z rozrywki. Po prostu nie wytrzymałabym tkwienia tu rok dłużej. Jedyne czego w tym momencie chcę, to pójście dalej, w przyszłość. Otwarcie nowych drzwi i wytrwanie w tym, co pielęgnowałam do tej pory. W tej najważniejszej dla mnie kwestii. Co jeszcze mogę dodać? Wykazuję zbyt silne objawy sklerozy, by prowadzić pamiętnik, dlatego niech ten blog będzie po prostu odzwierciedleniem moich myśli w drodze do bycia (mam wielką nadzieję!) lekarzem.
A żeby nie zostać gołosłowną - piosenka, która towarzyszy mi nieodłącznie odkąd pierwszy raz ją usłyszałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz